Byle do wylewek, czyli walczymy z instalacjami
Listopad zleciał nam pod znakiem murowania ścianek działowych na poddaszu, montowania pierwszych żarówek, żeby w ogóle można było cokolwiek zrobić popołudniami oraz rozprowadzania wody i odkurzacza centralnego. Ta wcześnie zapadająca ciemność daje się we znaki...mimo żarówkowego oświetlenia, praca idzie znacznie wolniej niż w lecie.
Pierwszy śnieg
Najgorsze jest zimno. I chociaż pocieszam się, że w zeszłym roku o tej porze goniliśmy po parterze bez stropu jeszcze, to jakoś wydaje mi się, że zeszłoroczny listopad był znacznie cieplejszy. Zimno dopinguje do działania, by jak najszybciej zrobić podłogówkę i wylewki. Później to już będziemy grzać, więc niech się dzieje z pogodą co chce :))
Nasz dach zaliczył w listopadzie pierwszy śnieg - historyczne zdjęcie:
I pierwszy śnieg na oknie dachowym:
I śnieg za naszym ulubionym oknem:
Przestrzeń na poddaszu i schowek pod schodami
Murowanie na poddaszu było całkiem przyjemne. Fajnie jest patrzeć, jak powstają pokoje. Jak już zauważyliśmy przy murowaniu dołu, pomieszczenia wydają się znacznie większe, gdy wymuruje się ściany :) Mury szły szybko (chyba już mamy w tym wprawę :)) Jednak oczywiście nie obyło się bez kłopotów - zabrakło nam pustaków. Czekanie na dowózkę kolejnej palety - tydzień, po czym znowu zabrakło pustaków :)) Heh, chcialiśmy precyzyjnie wyliczyć, żeby jakieś resztki nie pozostawały - to już nasze ostatnie mury w tym domu! JUUPI! Czas zjadały nam także docinki pustaków do skosów. Bez kątomierza, nie dali byśmy rady tak ładnie wymierzyć skosów - także polecam to sprzytne urządzonko, jeśli ktoś planuje samemu stawiać mury (zresztą przy dachu też był nieoceniony!)
Widok z sypialni na korytarz:
Przedpokój ze spocznika schodowego:
Sypialnia (wybaczcie bałagan :))
Pokój gościnny/gabinecik:
Oprócz ścianek działowych wymurowaliśmy ściankę na parterze między schodami, a garażem. Specjalnie zostawiliśmy ją na sam koniec, żeby nie przeszkadzała przy innych pracach. Teraz jednak nadszedł najwyższy czas - przed instalacjami - żeby ją postawić. Jako że mieliśy niepełną paletkę troszkę innych pustaków, których do niczego nie wykorzystaliśmy to postanowiliśmy ich użyć. Górę ścianki wykonaliśmy ze zwykłych, małych działowych pustaczków, przez co wyszła nam urocza półeczka :)) Zresztą sami zobaczcie:
Ścianka - widok z salonu:
Ścianka - widoka z naprzeciwka (z łazienki):
Prąduś, prądzik, prądziunio!
Żeby ułatwić sobie popołudniowe prace, postanowiliśmy zrobić pierwsze "prądki" w naszym domku. Najpierw zamontowaliśmy skrzynkę elektryczną:
A później puszki, które będą obsługiwały nasze "prądki":
Inwestor jest wielkim miłośnikiem elektroniki i inteligentnych rozwiązań. Sam lutuje układziki i sterowniki, więc prąd będziemy mieli zrobiony nieco inaczej, niż w standardowym domu :) Będą jakieś sterowniczki i inne. Więcej opowiem Wam, gdy zaczniemy działać przy elektryce już tak pełną parą. Na razie zamontowaliśmy kilka żarówek, żeby oświetlić pokoje:
Salonowa żarówka:
Żarówczka w pokoju na piętrze:
Woda!
W zeszłym tygodniu rozpoczęliśmy walkę z rurkami wodnymi. W tym celu zakupiliśmy zgrzewarkę do rurek:
I cały zestaw dziwnych rurek, kolanek, przejściwek, trójników i otulinek:
Zgrzewanie to fajna sprawa! Z jednej strony do nagrzanej zgrzewaki wkłada się rurę, z drugiej np. kolanko, czeka 4 sekundy, wyjmuje i wkłada rurę do kolanka! i już! Rurki są nie do rozerwania. Trzeba tylko pamiętać do przewietrzaniu pomieszczeń, bo straszny smród się wydziela :)
Przed montażem rurek, trzeba było zdewastować nasze cudne ściany...eh tyle się człowiek namurował, żeby potem kątówką wycinać dziurska!
Inwestor w twarzowej, budowlanej czapce niszczy (sic!) ścianę w kuchni:
Kurzu co niemiara, inwestorka z szufelką zbierała gruzy, a inwestor z przyszłym teściem rozmyślali nad rurkami. Efekty prac, tadam:
Kuchnia i doprowadzenie do lodówki (w razie gdyby zachciało się nam kruszaki lodu za 40 lat :)) naprzeciwko niewidoczne rurki zlewowo-zmywarkowe:
Łazienka - w trakcie prac:
Łazienka gotowa - ciemna fotka, robione w słabym oświetleniu:
Woda w garażu:
Odkurza centralny - czas start!
Zaczęliśmy także rozprowadzać rury do odkurzacza centralnego. Kilka dni temu przyszły nam rureczki, kolanka i złączki, a do tego specjalny klej, któym klei się rurkę do rurki. Warto pomyśleć o rozprowadzeniu rur na etapie budowy, przed wylewkami. Zestaw startowy nie jest taki drogi, daliśmy za niego bodajże 360 złotych, a z obliczeń wyszło nam, że wystarczy taki zestawik na nasz cały domek. Jak skończymy to dam znać, czy faktycznie wystarczyło :)
Zestawik:
Rura pod montaż odkurzacza w kotłowni:
I pierwsze rurki odkurzaczowe rozprowadzone:
Woda i odkurzacz:
Na ten tydzień mamy ambitne plany:
woda w górnej łazience,
sprawdzenie szczelności instalacji wodnej,
dokończenie odkurzacza centralnego,
kanalizacja wyprowadzenie ponad wylewki,
elektryka w całym domu,
dokończenie ocieplania poddacza (blee, wełniaki)
motaż rozdzielni do ogrzewania podłogowego
gruntowne porządki przed podłogówką.
Brzmi abmitnie :P Jak tak piszę co i jak, to aż nie mogę uwierzyć, że będziemy w stanie to wszystko ogarnąć :)) Ale jak już mówiłam - zimno dopinguje, a plan ambitny, żeby wylewki zrobić początkiem grudnia, więc trzeba się spieszyć :)
Pozdrawiamy wszystkich zimowych Bobów!
N&T