Jedziemy z tym koksem - SSZ nareszcie!
Dawno mnie tu nie było, bo ostatnio niezły rozgardiasz na budowie. Pierwsza ekipa na naszym polu walki, to nie lada atrakcja :)) trzeba było panów "miśków" doglądać i kawkę im raz za czas przygotować. Na szczęście Tomek na urlopie, więc od rana do wieczora mógł z Miśkami opowiadać (i na ręce im spoglądać, oczywiście :)).
A wiecie co jest najlepsze!?
MAMY OKNA I DRZWI!! JUUPIII! Stan surowy zamknięty ready!
Powiem Wam, że wspaniale było siedzieć sobie na ławeczce i spoglądać, jak ktoś robi robotę za nas.
A tak to wyglądało zaraz po montażu (zdjęcie średniej jakości, mój telefon coś nie wyrabia pod światło:)):
Brama Wiśnowski na razie bez napędu, ponieważ dokupimy go osobno, drzwi główne i do kotłowni - Gerda. Z drzwiami do kotłowni nieźle nam się udało, ponieważ w firmie, w której zamawialiśmy okna i drzwi zmieniali wystawkę, więc za dużo niższą kwotę udało nam się zyskać porządne drzwi do kotłowni w kolorze całej stolarki!
I jeszcze ściany boczne:
Do winchestera dobrałam srebrne klameczki:
Okna są cudne i mają ukryte zawiasy. Zamawialiśmy je w maju i wtedy była taka promocja, że przy zakupie co najmniej 10 okien, ukryte zawiasy dokładają za złotówkę. Bardzo nam się podoba to bezzawiasowe rozwiązanie, jakoś tak elegancko :))
Oczywiście zdecydowaliśmy się na ciepły montaż - wszystkie okna mają ciepłe parapety, a drzwi tarasowe duże podkładki z twardego, ciepłego styroduru. Do tego specjalna, czarna folia oklejona z dwóch stron okien, widać ją na zdjęciach.
W sobotę panowie montowali drzwi. Przyjechali dosyć późno, ponieważ musieli najpierw zdemontować z wystawki nasze drzwi do kotłowni:
Oczwywiście zarówno jedne, jak i drugie drzwi montowane na ciepło.
Tu główne przed montażem:
Zastanawia mnie, kiedy należy ściągnąć folię z drzwi. Zostawiliśmy ją na drzwiach wejściowych i na bramie garażowej dla ochrony, ale obawiam się wpływu ciepła na okleinę. Mamy co prawda front od północy, no ale właśnie nie wiem ile można trzymać tę folię bez strachu, że coś się zepsuje? Wiecie może?
A w tym tygodniu mieliśmy na wczoraj zamówioną koparkę, dlatego ostro działaliśmy z ociepleniem fundamentu i paliliśmy niepotrzebne palety oraz resztki drewna dachowego. Niestety wczorajsza ulewa sprawiła, że musieliśmy odłować koparkowego ;( i nadal jest "syf, kiła i mogiła" dookoła domku ;)) Ale uspokajam się, że mamy więcej czasu na porządne posprzątanie ogrodu.
Aaaa i zapomniałabym - z okazji "oknobrania" inwestorka, czyli ja, zainwestowała we wspaniałe urządzenie - myjkę do okien firmy LEIFHEIT. Najpierw chciałam Karchera, ale ostatecznie skupił mnie dołączane do Leifheit`a drążek teleskopowy. A że jestem niska (160 cm :)), to przyda mi się taki patent. Mamy cztery okna dachowe, więc tak sobie myślę, że do ich mycia też będzie świetny.
a z tej aukcji zakupiłam, jakby ktoś chciał się skusić: http://allegro.pl/myjka-do-okien-leifheit-drazek-110-190-cm-gratisy-i5525820970.html
To chyba tyle na dzisiaj :)
Pozdrawiamy z placu boju.
Natalia&Tomek