Kwiecień 2015 - fundamenty czas zacząć :)
W kwietniu 2015 roku ruszyliśmy z fundamentami.
Załatwienie wszelkich formalności pozwoliło nam rozpocząć budowę dopiero w kwietniu. Straciliśmy przez to około miesiąc wiosennej pogody, choć i tak radość była nie mała - w końcu zaczynamy!
Etap pierwszy - Skręcanie stali zbrojeniowej na ławy.
Aby ułatwić sobie to zadanie, stworzyliśmy kontrukcję podtrzymującą nasze pręty. W tym celu użyliśmy desek i umieściliśmy je na tej samej wysokości, by równo wiązać nasze belki zbrojeniowe. Następnie rozpoczęliśmy wiązanie naszych pręcików. Powiem szczerze, że nieźle się wprawiłam w wiązaniu belek zbrojeniowych :)
Etap drugi - wytycznie budynku i ściągnięcie humusu
Przybyli geodeci i pięknie wytyczyli granice naszego domku :)
Humus zdjęłą nam kopara, a następnie przystąpiliśmy do zaznaczenia ław. Do tego celu posłużyło nam wapno.
Etap trzeci - kopanie i wylanie ław funadamentowych
Wymierzone i zaznaczone wapnem ławy pozwoliły na wykonanie precyzyjnych wykopów.
Do wykopanych ław wrzuciliśmy zbrojenia. A następnie "gruszka" wylałą beton do ław. Wraz z moim tatą i kolegą Tomka udało nam się elegancko zawibrować i wygłądzić beton.
Etap czwarty - murowanie ścian funadamentowych i płyta fundamentowa
Mogliśmy wylewać lub murować ściany fundamentowe z bloczkó betonowych. Za doradztwem kierownika budowy, wybraliśmy kompromis między jednym a drugim - wymurowaliśmy ściany z pustaków szalunkowych, które następnie zalaliśmy betonem. Oczywiście nie obyło się bez problemów - przyszła mega ulewa i zalała nasze ławy:
Po wypompowaniu brudnej wody, rozpoczęliśmy murowanie:
A tutaj już pustaczki zalane betonem z prętami przygotowanymi pod płytę fundamentową:
Kolejnym etapem przed wylaniem płyty było wypełnienie fundamentu wysiewką i ułożenie rur kanalizacyjnych.
Kierownik budowy kazał nam wylać płytę na całości ław, tak aby spiąć całość. Na górę wysiewki położyliśmy folię oraz przygotowaliśmy zbrojenie z siatki. Dodatkowo trzeba było zaszalować boki fundamentu:
Wylany z "gruszki" beton zawibrowaliśmy specjalną łatą wibracyjną, wypożyczoną w tym celu. Tomek bardzo ją chwalił - świetnie wygładziłą powierzchnię betonu i zrobiła to znacznie szybciej i precyzyjniej niż dawna metoda - gładzenia deską.
I tak zakończyła się walka z fundamentami, która trwała praktycznie całą zeszłą wiosnę. Kolejne miesiące to moja póki co najbardziej ulubiona działalność budowlana - murowanie :) Rośnie wtedy domek, a serducho skacze z radości!