Kwiecień - maj 2016 - schody, ściany poddasza i wi
Schody
Tegoroczne budowanie rozpoczęliśmy od wykonania schodów. Tomek wziął sobie za cel - w Wielką Sobotę wejść na strop po schodach. I tak się zaczęło. Obawiając się właściwych pomiarów, poprosiliśmy o pomoc kolegę, który niejeden dom już w życiu wybudował i schody niejedne szalował :)
W Wielki Czwartek wylaliśmy schody. Zrobiliśmy to ręcznie, tzn. za pomocą betoniarki, ponieważ w betoniarni odmówili nam "gruszki". W wielki tydzień panowie nie pracowali. W sumie zaoszczędziliśmy dzięki temu nieco, lecz szaleństwo było spore - Tomek po nocce, bez przespanej godziny w ciągu dnia, wylewał betoniarkę za betoniarką. Możecie mi wierzyć - strasznie był wykończony. A na drugi dzień pękał z dumy :)
Tutaj schodki na dzień dzisiejszy, już rozszalowane:
Ścianka kolankowa oraz szczyty
Kwiecień upłynął nam pod znakiem murowania. Zaczęliśmy od ścianki kolankowej, po czym przeszliśmy do szczytów. Nasza ścianka kolankowa jest podniesiona o jeden pustak w celu zwiększenia przestrzeni na poddaszu:
Inwestor/wykonawca na rusztowaniu:
Pierwszy szczyt Żurawki (w międzyczasie pomalowaliśmy także fundamenty :)):
Szczyty dwa:
Wieńce:
A maj upływa pod znakiem wieńcy. Chcieliśmy lać z gruszki, ale niestety nie mamy na tyle desek, żeby zaszalować wszystko na raz. Poza tym, Tomek obawia się, że siła wylewania mogłaby rozsadzić szalunek. Kierownik pozwolił nam wylać wieniec w 4 częściach, tzn. tył domu z rdzeniami i kawałkami szczytów, później przód domu tak samo i dwa szczyty osobno. Pierwsze lanie odbyło się w sobotę 14 maja. Laliśmy tył do godziny 24 :D Jakby nie nasz elektryczny wyciąg, to byłoby kiepsko :)
Wieniec rozszalowany cz.1:
Wieniec przód domu:
Inwestor/wykonawca i nietypowy gość-balon na budowie:
Przód domu, wieniec zaszalowany:
I wylany w kolejną sobotę, czyli 21 maja:
Wieniec szczytu numer jeden wylewaliśmy przedwczoraj. Mimo przechodzących opadów deszczu i burz, udało nam się wylać pierwszy szczyt. Jeszcze tylko jeden i w końcu koniec wieńcy. Powiem szczerze, że ten etap nie przypadł mi do gustu. Pracy mnóstwo, wymierzania i przemyśleń, a do tego ciężkie ręczne wylewanie betonu... nic specjalnie nie rośnie, a czas ucieka. Zdecydowanie nie mogę się doczekać dachu :)
Wieniec szczytu (szalowanie):
Wieniec szczytu dzień dzisiejszy - 30.05. - rozszalowany: