Grzebiemy w ziemi...czyli rekuperacyjne przeboje
Eh nasz entuzjazm ostatnio dość mocno osłabł. A wszystko z powodu wykopów. Miało być szybko, bezstresowo i z niedużym nakładem finansowym, wyszło jak zwykle :)
Mieliśmy kopać w zeszłym tygodniu, niestety z powodu straszliwych ulew odłowaliśmy koparkowego. W związku z tym przyjechał we wtorek. Chcieliśmy, aby zrobił wykop na około 66 metrów rury fi200, która będzie dostarczać powietrze do naszego domku. Oczywiście rura kupiona, wszystko przygotowane. Koparkowy przybył i rozkopał wykop, zrobił się nam na działeczce krajobraz księżycowy:
Zdjęcia wieczorową porą, temu takie przyciemnone. Dziura piękna, z lekkim spadem, żeby w razie skroplin woda ładnie spływała. A głębokość? Mega! Od 170 - 180 cm i tak z tym spadzikiem, coraz niżej. No i fajnie. Inwestor był no nocce, więc postanowił się przespać. Zostawił wykopy na kilka godzin. A kiedy wrócił, zastał go okropny widok - mnóstwo osypanych zwałów ziemi, wprost do naszego wykopu...masakra. Kilka rur udało się włożyć, jednak na więcej nie było miejsca.
Tu fragment tego, jak ziemia osuwała się do wykopu:
A że inwestor szedł na noc do pracy, trzeba było to zostawić.... a w nocy jak na złość, jeszcze popadało i znacznie więcej ziemi się osunęło. Jednym słowem - MASAKRA...
Na drugi dzień (konkretnie wczoraj i przedwczoraj), biedny inwestor za łopatę, do dziury i kopać...
Niestety u nas ziemia to jest taka bardziej glina. Bardzo ciężka i źle się w niej kopie. Troszkę podkopaliśmy, tak żeby wyciągnąć źle przysypaną rurę, postawiliśmy ją na sztorc....i....znowu musimy wzywać koparkowego, bo ręcznie to będziemy miesiąc to wszystko odkopywać....
Najgorsze, że to kolejne godziny pracy nad tym samym...żeby tam w ogóle wjechać, będzie musiał najpierw zasypać część wykopu, później znowu odkopywać. Aż strach pomyśleć ile nas skasuje.Wniosek jest taki, że rury trzeba układać od razu! Momentalnie po wykopie, żeby ziemia nie miała czasu na osuwanie.
A z innych tematów drażliwych - byliśmy w Tauronie i Aquie, oczywiście biurokracja jak cholera. Najlepiej, że wodę mamy we własnej działce, dosłonie 2 metry od domu i musimy robić projekt przyłącza za tysiaka! Chore na maksa....
W Tauronie polecili nam zrobienie przyłącza w linii ogrodzenia. Tak jest podobno praktyczniej i lepiej. Ah no i jeszcze myślimy nad przesunięciem słupa, bo zasłyszeliśmy, że można spróbować. Oczywiście główne pytanie - za ile taka przyjemność....
I na koniec coś przyjemnego: napęd do bramy garażowej. Kupiliśmy z firmy HATO. Daliśmy bodajże 560 złotych. Działa super, ma fajne, bardzo estetyczne pilociki z czterema guzikami, więc można sobie zaprogramować inne rzeczy - my chcemy bramę wzjadową i furtkę z lampkami.
Eh to tyle na dzisiaj. Ciekawa jestem co się uda dzisiaj i jutro zrobić. Roboty ziemne to nic przyjemnego...w ogóle człowieka nie rajcują :P
Pozdrawiamy z placu boju!
Natalka&Tomek