Pierwsze krokwie osadzone
Mimo nieziemskiego upału sobota upłynęła pod znakiem wciągania i montowania krokwi. Nasz pomocnik, zagorzały kibic, od razu zastrzegł, że wraca do domu na mecz, także praca trwała do godziny 14 ileś tam (że też nie mogli tego meczu później zrobić...). Do tego poranne burze, które również nam nie sprzyjały - przez co praca rozpoczęła się koło 9 rano. Mieliśmy nadzieję na cały dach okrokwiowany, tymczasem udało się zrobić 1/3 dachu. Oczywiście dodam, że samo określenie miejsc, w kórych mają znajdować się krokwie oraz wciągnięcie ich na górę zajęło dużo więcej czasu niż sam montaż.
I znowu biję pokłony wyciągowi! Zresztą nakręciłam filmik z akcji wciągania krokwi:
Po wciągnięciu krokwi, chłopcy przesuwali ją w taki sposób, aby znalazła się po drugiej stronie domu.
Efekty sobotnich prac:
Chcę więcej! :) W tym tygodniu już na bank okrokwiujemy cały dach, a w sobotę planujemy przybijać nadbitkę. Oby pogoda dopisała :)
N&T
Komentarze