Kleimy płyty g-k, czyli precz surowości!
Od zeszłego wtorku inwestor walczył z klejeniem płyt g-k. Robił to w pojedynkę, rankami przed drugimi zmianami w pracy. Dopiero dzisiaj zobaczyłam efekty i powiem Wam - miazga :) jest super! Domek staje się przytulny, choć jednocześnie jakby bardziej przestronny. Znika brzydki pomarańcz, którego mieliśmy już powyżej uszu. Płyty i stelaże na sufity oraz wszystkie elementy kupiliśmy z jednej firmy - Rigips. Ponoć jedna z lepszych. Nie mamy porównania, więc opieram się jedynie na opinii innych. Warto jednak kupować wszystkie drobiazgi tego samego producenta, żeby bez problemu je do siebie przypasować.
Zamontowalismy też drzwi na schodach, zamykając górę, którą na razie zostawiamy. Zajmiemy się nią na spokojnie, jak już zamieszkamy.
A teraz fotki z naszych postępów!
I strasznie zabawne, ekstra ciapki kleju w łazience :) :
Duże płyty już właściwie naklejone, w przyszłym tygodniu planujemy docinki i obróbki, a w weekend czas na sufity. Z nimi to już będzie więcej zabawy - rozciagniecie rekuperacji, kabelki, otwory na głośniki sufitowe i pewnie jeszcze coś, o czym zapomniałam :)
Jeszcze pochwalę się naszym pierwszym włącznikiem. Na dole planujemy zainstalować dotykowe wlaczniki 4 guzikowy oraz jeden 2 guzikowy do łazienki. Chodzi o obsługę światła i rolet bez całego ciągu przycisków. Inwestor zna się na elektronice, wiec stworzy sterowanie do całego układu. Na potrzeby testów i prac, zamówiliśmy pierwszy, łazienkowy włącznik. Postawiliśmy na biel. Włącznik jest wykonany ze szkła, a do tego naprawdę solidny i bardzo nam się podoba:
To chyba tyle na dzisiaj :)
Jak zawsze pozdrawiamy wszystkich Bobów!
N&T